MISSION IMPOSSIBLE TEAM

MISSION IMPOSSIBLE TEAM

wtorek, 8 stycznia 2013

MISSION IMPOSSIBLE ( zapisy na IX Bieg Rzeźnika)


7 stycznia 2013 roku. Godzina 12:17. Właśnie zostałem zapisany na IX Bieg Rzeźnika. Wystartuje w parze z Damianem na 80 kilometrowej trasie po Bieszczadzkich szlakach.


   A zaczęło się od tego, że gdzieś pod koniec sierpnia zeszłego roku pokazałem Damianowi relacje z VIII Biegu Rzeźnika. Przeczytał. Potem przeczytał jeszcze raz, i już wiedziałem. Zrobimy to. Wystartujemy w następnej edycji. On, który biegał dotąd tylko po asfalcie i ja który dopiero zacząłem biegać. MISSION IMPOSSIBLE. Pobiegniemy razem w parze, bo taka specyfika tego biegu. Startujemy we dwoje, biegniemy we dwoje, kończymy we dwoje. Nie ma miejsca na indywidualizm. Trzeba być drużyną od początku do końca. Pierwszy sprawdzian mieliśmy we wrześniu i zdaliśmy go. Co prawda 36 kilometrów to nie 80, ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Potem kilka wspólnych startów na krótszych dystansach, gdzie potwierdziliśmy, że razem fajnie nam się biega. Kilka wspólnych treningów też dobrze rokuje na przyszłość. Jest w nas potencjał ;-).
I nachodzi 7 stycznia 2013 roku. Dzień po którym nic już nie będzie takie samo. Damian od rana czuwa przy komputerze, ja w trasie monitoruje sprawę na bieżąco. Z wpisów na forum wynika, że chętnych do zapisania więcej niż miejsc. Trzeba będzie się sprężać. Dane osobowe przygotowane, jeszcze pół godziny do otwarcia zapisów. I kurde okazuje się, że nie mamy nazwy dla drużyny. Nie będziemy przecież jacyś "no name". Nie my. Damian daje mi 20 minut na wymyślenie czegoś sensownego, inteligentnego, porywającego co by się nadawało dla nas. Znowu MISSION IMPOSSIBLE... Chwila... A może by tak... przecież nasz start w Rzeźniku to właśnie takie MISSION IMPOSSIBLE. Yes, yes. yes. Mam nazwę. A, że biegniemy jako drużyna to będziemy nazywać się: "" MISSION IMPOSSIBLE TEAM "" - tak z hamerykańska.  Damian akceptuje (zawsze mogłem wymyślić coś głupszego) i jest. Godzina 12. Zapisy ruszają. Stop. Serwer padł z przeciążenia. Nieźle się zaczyna. Drugie podejście i znowu padł. Za trzecim razem się udaje i Damian z prędkością światła wklepuje nasze dane. Enter i poszło. Zapisani. Jako 18 drużyna w kolejności. Godzinę później limit się wyczerpał. Jest wariatów w tym kraju ;-). Teraz trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować.
Bieszczady!! MISSION IMPOSSIBLE TEAM nadciąga!!!